Dojne krowy Kaczyńskich. Biznes według braci

Dążący do IV Rzeczypospolitej bracia Kaczyńscy w dalszym ciągu nie rozliczyli się ze swojej działalności w III RP. Ich pierwsza partia – Porozumienie Centrum – przewijała się w latach 90. w bulwersujących opinię publiczną aferach. Tak było przy sprawach Telegrafu, Fundacji Prasowej Solidarności, Cargo-Modlin. Te przedsięwzięcia ęmiały zapewnić finansowy byt ludziom Kaczyńskich.

Pierwszy skok na państwową kasę PC wykonało w 1991 r., kiedy Fundacja Prasowa Solidarności należąca w całości do tej partii przejęła w wieczystą dzierżawę należące do państwa nieruchomości przy Al. Jerozolimskich 125/127 przy warszawskim pl. Zawiszy. Dziś w jednym z przejętych budynków mieści się lokal obecnej partii Kaczyńskich Prawa i Sprawiedliwości. Odbywały się tam m.in. wieczory wyborcze ugrupowania. Nieruchomości przekazał PC z naruszeniem prawa działający w imieniu wojewody warszawskiego kierownik urzędu rejonowego Stanisław Gutler, naciskany przez ministrów w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy ęJarosława Kaczyńskiego i Sławomira Siwka (wówczas partyjnego kolegę braci).
Wyrosły biurowce

Fundacja, której prezesował minister Siwek, wynajęła na 20 lat lokale państwowemu wówczas Bankowi Przemysłowo-Handlowemu z Krakowa. Do dziś, według rejestrów gruntów gminy Warszawa Ochota, Fundacja Prasowa Solidarności jest właścicielem jednej z przekazych jej wtedy działek. Pozostałe przekazała w dzierżawę spółce Srebrna, spółce Air Link oraz firmie Reform Company. Na tej ostatniej działce stoi obecnie wielki biurowiec z siecią restauracji i sklepów na dole i biurami na kilkudziesięciu piętrach. Prezes PiS Jarosław Kaczyński jest do dziś szefem Rady Fundacji Prasowej Solidarności i członkiem jej kapituły.

Sprawą dzierżawy nieruchomości interesowała się prokuratura. W 1994 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie co prawda umorzył postępowanie, w którym jako oskarżony występował kierownik Gutler. Jak stwierdził sąd w uzasadnieniu tej decyzji, należało uwzględnić towarzyszące sprawie okoliczności „w postaci zainteresowania osób zajmujących wysokie stanowiska państwowe”. Uznał, że w sprawie przekazania nieruchomości w dzierżawę „były naciski z Kancelarii Prezudenta, głównie od Jarosława Kaczyńskiego”. Kaczyński za bezprawne naciski nie został oskarżony.

Modlin na celowniku
Prawdziwą kasę Porozumienie Centrum miało jednak zarobić na budowie lotniska pod Warszawą w Modlinie. Wraz z trzema innymi podmiotami: Warszawską Fundacją Rozwoju Regionalnego, Fundacją Kultury w Wojsku Art-Woj oraz Fundacją Pilotów i Spadochroniarzy Gloria Victis Aeronautis, Fundacja Solidarności założyła Towarzystwo Cargo Modlin. Jak mówił w grudniu 1991 r. ówczesny wojewoda warszawski Bohdan Jastrzębski, Fundacja Prasowa Solidarności miała za zadanie „gromadzić środki i wykorzystać polityczne możliwości działania”. W imieniu fundacji, będącej własnością PC, występowali szef kancelarii Wałęsy Jarosław Kaczyński i minister w kancelarii Siwek. Przedsięwzięcie polegało na tym, że wojsko nieodpłatnie przekazuje w ręce władz samorządowych teren lotniska, a one wnoszą go do spółki z udziałem czterech fundacji. Nieoficjalnie wiadomo, że 60 proc. udziałów z przyszłego przedsiębiorstwa miało zasilać fundację PC.

W imieniu fundacji pilotów Gloria Victis Aeronautis rozmowy z Kaczyńskim i Siwkiem prowadził m.in. Andrzej Wydrych. Ten były pilot zasłynął ostatnio przy tzw. sprawie Orlenu. Dziś prowadzi niewielką firmę brokerską w Nowym Dworze Maz. Ubezpiecza wszystkie interesy spółki J & S Wiaczesława Smołokowskiego i Grzegorza Jankielewicza, którzy zmonopolizowali dostawy ropy do Polski. W 1994 r. Wydrych, co przypomniał mu tygodnik „Wprost”, był tymczasowo aresztowany w sprawie podejrzenia o nielegalny handel alkoholem. Skład z gorzałą znaleziono na lotnisku w Modlinie. Wydrych tłumaczył, że jego podejrzenie w sprawie alkoholowej to robota tajnych służb, które nie chciały dopuścić do interesu, budowy terminalu cargo w Modlinie.
Jarosław Kaczyński nie ukrywał, że Fundacja Solidarności miała być maszynką do robienia pieniędzy dla PC. W wywiadzie dla „Gońca Pomorskiego”ęw sierpniu 1991 r. bez ogródek mówił: -ę Z udziałami wchodzi nasza fundacja, która w statucie ma, najprościej mówiąc, zarabianie pieniędzy. Podkreślał, że „Cargo Modlin to jeszcze większe horrendum niż Telegraf”. (Przypomnijmy: za sprawę Telegrafu na początku 2003 r. – ęczyli po 10 latach – sąd na 3,5 roku więzienia i 10 tys. zł grzywny skazał Macieja Zalewskiego, niegdyś wiceprzewodniczącego PC i ministra u Wałęsy; Zalewskiemu udowodniono żądanie łapówek od prezesów Art B). Kaczyński przyznawał jednak, że projekt Cargo Modlin jest na razie czysto „półkowy”.

Kaczyńskim nie udało się zrealizować przejęcia Modlina dla własnych celów. W 1991 r. w kancelarii Wałęsy zaczęła się wojna między nimi a Mieczysławem Wachowskim. W jej wyniku Lech Wałęsa zrezygnował z usług bliźniaków. Atmosferę podgrzało to, że na folderach promujących całe przedsięwzięcie znalazł się wizerunek Wałęsy, czym były prezydent miał być całkowicie zaskoczony.

Doświadczenia z gospodarczymi inicjatywami pierwszej partii braci Kaczyńskich nie nastrajają optymistycznie w styuacji, gdy obecnie PiS ma zamiar kontrolować państwowy majątek w ramach Ministerstwa Skarbu.