Kościół doi państwo

Wszyscy zapłacimy za Centrum Opatrzności Bożej

Kościołowi po trzech latach starań uda się dobrać do państwowej kasy i dofinansować publicznymi pieniędzmi budowę Świątyni Opatrzności Bożej. Sejm przegłosował wczoraj udzielenie biskupom 30 mln zł dotacji. Odrzucił za to poprawkę Lewicy i Demokratów, czyli propozycję, żeby wydać te pieniądze na wypoczynek letni dzieci z terenów wiejskich. Tym razem dotacji nie uda się zablokować – kościelni i rządowi prawnicy zadbali o to, by tego fragmentu ustawy budżetowej nie można było zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego.

Od trzech lat Sejm w każdym kolejnym budżecie gwarantował na Świątynię Opatrzności Bożej – ulubioną inwestycję budowlaną prymasa Józefa Glempa – 40 mln zł. Wypłaty tych pieniędzy jednak nie dało się uruchomić, ponieważ brakowało przepisów, na podstawie których można by to zrobić. Zgodnie bowiem z konstytucją, konkordatem oraz ustawą o stosunku państwa do Kościoła katolickiego, budowy obiektów sakralnych nie wolno finansować z pieniędzy publicznych.

Teraz jednak Kościołowi oraz sprzyjającym mu politykom prawicy udało się obejść prawo, a ŚOB dostanie 30 mln zł. W jaki sposób? Zmieniono oficjalne przeznaczenie dotacji. Pieniądze pójdą formalnie nie na świątynię tylko na „dofinansowanie przedsięwzięć w sferze kultury i dziedzictwa narodowego, w tym na budowę muzeum prezentującego wkład Kościoła katolickiego w dzieje Polski w kompleksie Świątynnym Opatrzności Bożej”.

Wcześniej bowiem nadzorujący budowę metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz wymyślił, że na polach wilanowskich powstanie już nie Świątynia Opatrzności Bożej, ale Centrum Opatrzności Bożej, instytucja nie religijna, ale… kulturalno-naukowa. A na to państwo ma prawo dać pieniądze.

– Sytuacja dojrzała do tego, by w Warszawie powstało narodowe centrum jednoczące wszystkich Polaków. Rozwój Kościoła i narodu stanowi w Polsce jedność – ogłosił pod koniec listopada br. Nycz. W środę arcybiskup ogłosił zaś, że budowa ŚOB ruszy wkrótce. Cały kompleks ma mieć aż 20 tys. mkw. powierzchni.

Czyim kosztem powstanie Świątynia Opatrzności Bożej? Choćby ubogich dzieci z terenów wiejskich. Sejm nie przyjął bowiem poprawki LiD, aby dotację kościelną przeznaczyć na organizację ich letniego wypoczynku. Do wspomnianych już 30 mln zł posłowie lewicy chcieli dołożyć 25 mln zł, jakie dodatkowo w przyszłym roku otrzymają dwie katolickie uczelnie – Uniwersytet kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Katolicki Uniwersytet Lubelski. Fiaskiem zakończyła się też próba „podczepienia” przez posłów LiD do tej dotacji dwóch państwowych uczelni – Politechniki Częstochowskiej i Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Pile.

Uchwalone dla Kościoła 30 mln zł to nie wszystkie pieniądze, jakie duchowni zawdzięczają koalicji PO-PSL. Warto przypomnieć zasługi zdominowanego przez Platformę i ludowców sejmiku woj. mazowieckiego dla budowy Świątyni Opatrzności. Samorząd Mazowsza zagwarantował już na ten cel w swoim budżecie 20 mln zł. Warto przypomnieć, że proboszczem ŚOB został ks. Zdzisław Struzik, brat Adama Struzika, wpływowego polityka PSL i marszałka województwa mazowieckiego, czyli sponsora ŚOB.

Cała sytuacja dowodzi, że PO nie zamierza zmieniać kursu wobec Kościoła i tak samo chce robić dobrze jedynie słusznemu wyznaniu w tym kraju, jak to dotychczas czyniło PiS. Tak Platforma odpłaca się za poparcie episkopatu dla swoich rządów. Nie bez powodów zaraz po wyborach parlamentarnych w wywiadzie dla TVN 24 Nycz podkreślił: – Teraz najważniejsze, by uznać wybór, którego dokonał naród, i dostrzec w nim kontynuację kreatywną.

Platforma ma co kontynuować. Ostatnie dwa lata należały do złotego okresu w finansach Kościoła. I to nie tylko dzięki koalicji PiS-Samoobrona-LPR, ale także PO wspierającej wszystkie inicjatywy, na jakich zależało duchowieństwu. To Platformie Kościół zawdzięcza 58 mln zł – prezent, jaki w czerwcu br. sprawiła mu sejmowa Komisja Finansów Publicznych pozytywnie akceptując pomysł Ministerstwa Finansów uregulowania z państwowych funduszy „zobowiązań wymagalnych” skarbu państwa wobec Kościoła. Czyli na zapłacenie duchowieństwu haraczu za to, że nie przejmie ważnych nieruchomości w centrum Krakowa. Dodajmy – nieruchomości, które wcześniej podarował Kościołowi inny organ państwa Komisja Majątkowa. Gdyby nie zgoda posłów PO, wniosek by upadł.

Na niektóre pomysły dogodzenia wyborcom w sutannach PO wpadła osobiście. Na przykład, by wziąć na utrzymanie państwa trzy kolejne uczelnie katolickie. Partia Tuska napisała na początku 2006 r. projekty ustaw o finansowaniu przez państwo Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie, Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie oraz Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Na wszystkie trzy idzie z naszych podatków co roku kilkanaście milionów zł. Platforma popierała też zwiększenie Funduszu Kościelnego opłacanego z publicznych pieniędzy, a rządzone przez PO do spółki z PSL-em samorządy wojewódzkie grzecznie rozdzielają dotacje przeznaczone na remont zabytków niemal wyłącznie między instytucje kościelne.