Jesień mamy słoneczną i w sporcie arcyciekawą. Z sierpniowymi Atenami i futbolem w tle.
30 sierpnia, tuż po powrocie z igrzysk, kierownictwo PKOl zapowiedziało, iż poolimpijski raport (a dobrze przecież nie było) zostanie opublikowany w ciągu dwóch tygodni. Potem usłyszałem, iż za miesiąc, potem – na posiedzeniu Rady PKSport – dowiedziałem się, iż 5 października analiz? mia? si? zaj?? zarz?d PKOl. Wczoraj zarz?d jednak… nie obradował; przesunął posiedzenie na 11 października. Ale wtedy też długo nie podyskutuje, gdyż tego samego dnia ma podać mediom do wiadomości co ustalił. Konferencja prasowa połączona będzie z wieńczeniem medalistów PKOl-owskimi nagrodami. Myślę jednak, że są to dwie zupełnie inne sprawy. Bo co innego Otylia i pozostała ósemka naszych najlepszych, a co innego poateńska „Biała księga”. Kiedy i czy w ogóle tę księgę przeczytam?
Za dwa miesiące wybory prezesa PZPN, więc kampanię (także medialną) czas zacząć. Na razie – przypomina „Rzeczpospolita” – jedynym oficjalnym kandydatem jest prezes obecny (od czerwca 1999), Michał Listkiewicz. Rywalami, spekuluje dziennik, będą zapewne mecenas Eugeniusz Stanek (szef Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN) i „as z rękawa”, czyli poseł PO, Grzegorz Schetyna; ten sam od koszykarskiego Śląska Wroclaw i zupełnie nieudanych prób ze Śląskiem piłkarskim. O wyborczej gorączce pisze też wczorajsza „GW” i to na pierwszej stronie. Przedmiotem analizy „Historia futbolu. Odsiecz wiedeńska 2004” jest fundowana ze środków PZPN autokarowa wycieczka 100 działaczy na mecz Austria – Polska. Gazeta ubolewa również nad tym, iż bratysławski hotel „City”, gdzie po sąsiedzku nocować będzie ekskursja przyszłych delegatów na Walne, nie jest zbyt luksusowy („Brud, brak ciepłej wody, prostytutki wchodzą i wychodzą”). Więc boję się o reelekcje Listkiewicza.
Mistrz „Korzeń” już po urlopie. Urządził więc chodziarski miting w mieście Rumii, sam wystartował na dystansie 1 km; w gronie VIP-ów, plasując się na 13. pozycji, tuż za panią burmistrz, Elżbietą Rogalą-Kończak. Zapytany zaś o kierowanie redakcją sportową Telewizji Polskiej, Robert Korzeniowski powiedział: „Nie podjąłem jeszcze decyzji. Jestem po rozmowach i teraz czekam na ruch ze strony TVP”. Wtajemniczeni twierdzą jednak, że wszystko już przesądzone, a prezes Jan Dworak (ongiś sekretarz redakcji miesięcznika „Lekkoatletyka”) Robertowi nieba przychyli. Sam mistrz jest szczery i wyznaje w „PS”: „Nie zamierzam udawać dziennikarza, bo nim przecież nie jestem”, co jest w zgodzie z obecnym trendem na Woronicza, czyli dziennikarstwem bez dziennikarzy.
Cytat tygodnia (za PAP): „Piłkarskie derby Krakowa Wisła – Cracovia, rozegrane w niedzielę na stadionie przy ulicy Reymonta, przebiegały spokojnie, chociaż 25 osób zatrzymano w areszcie, a do sądu grodzkiego skierowano 19 wniosków o ukaranie. Jedna osoba została zraniona nożem. 1658 policjantów pilnowało porządku nie tylko na stadionie i wokół niego, ale także na osiedlach, na których mieszka najwięcej kibiców obydwu drużyn, powiedziała Katarzyna Padło z biura prasowego krakowskiej policji. Do najpoważniejszego incydentu doszło podczas trwania meczu w barze na ulicy Focha. Grupa podchmielonych kibiców Cracovii zniszczyła mienie w lokalu, a następnie wybiegła na ulicę, hamując ruch samochodowy. Przebywający w pobliżu patrol policyjny został obrzucony butelkami i kamieniami. Policja użyła armatek wodnych”. Fakt, jak na podwawelskie derby to iście klasztorny spokój.
Jeśli o Krakowie mowa, to nie sposób nie przytoczyć dziennika „Fakt”, który podał wczoraj (na stronach pt. „Ludzie”) fakt znany w środowisku futbolu od jakiegoś miesiąca. Dotyczy on ekspresyjnego zwrotu „Won, wywłoko!”, jakiego trener Henryk Kasperczak miał użyć w stosunku do piosenkarki (?) Dody Rabczewskiej, która w negliżu przyszła na trening Wisły; do swego ukochanego – bramkarza „Rado” Majdana. To też jest polski sport.
Jacek Korczak-Mleczko, (wpis archiwalny z 2005r.)