Podwyżki od zaraz

lekarze

Większość łódzkich lekarzy wzięła wczoraj urlopy na żądanie. W ten sposób domagają się 30-proc. podwyżki jeszcze w tym roku. Dzisiaj będą strajkować lekarze na Podkarpaciu. Na 7 kwietnia zaplanowano protest w całym kraju.

Zdaniem Sławomira Zimnego, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Łódzkiem, w proteście wzięło udział 95 proc. publicznych placówek. – Ta niewielka grupa lekarzy, która do niego nie przystąpiła, podjęła pracę ze względu na dobro pacjentów – powiedział nam Zimny. Dodał, że np. w powiecie sieradzkim tylko jeden lekarz nie wziął urlopu.

Łódzka akcja trwała dobę. Pracowali tylko lekarze dyżurujący i kontraktowi, nie wykonywano operacji, z wyjątkiem zabiegów ratujących życie. Niektóre pielęgniarki włożyły czarne koszulki. – Pacjenci byli wyrozumiali. Wiedzą, że walczymy o ich bezpieczeństwo – mówi Zimny.
Medycy żądają podwyżki już teraz, ale Ministerstwo Zdrowia ma inne plany. Zbigniew Religa w poniedziałkowym wywiadzie dla „Naszego Dziennika” przyznał, że nie rozumie tych protestów. – Od 1 stycznia 2007 r. o 30 proc. wzrosną pensje – argumentował. – Nie wierzymy w takie zapewnienia. Chcemy gwarancji na piśmie, że dodatkowe 4 mld zł w przyszłym roku trafią na podwyżki – mówi nam Zimny. Lekarze ostrzegają, że nie dadzą za wygraną. – Będziemy nękać urzędników, przymierzamy się do wypowiedzenia umów o wypisywanie druków ze zwolnieniami lekarskimi – wymienia Zimny.
Dzisiaj protest mają zaostrzyć lekarze z Podkarpacia. Tam strajk zapowiedzieli medycy z siedmiu szpitali – Wojewódzkiego Szpitala nr 2, Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, Specjalistycznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc oraz placówek w Tarnobrzegu, Krośnie, Lesku i Mielcu.

  • Na początku lekarze nie będą wypełniać druków statystycznych – informuje przewodniczący OZZL na Podkarpaciu Zdzisław Szramik. Kłopoty dla pacjentów rozpoczną się od piątku, gdy lekarze przestaną wypisywać zaświadczenia i zwolnienia na drukach ZUS-owskich. W poniedziałek, 3 kwietnia, przejdą do pracy w systemie ostrych dyżurów.
    Lekarze podkreślają, że z powodu niskich pensji muszą szukać pracy za granicą. Ich zdaniem, masowa emigracja zarobkowa spowoduje, że wkrótce w wielu szpitalach zabraknie wykwalifikowanego personelu. Minister Religa nie widzi takiego zagrożenia. Jego zdaniem, wyjazdy młodych lekarzy to nic złego. – Zdolni powinni wyjeżdżać, żeby się nauczyć – tłumaczył w „NDz”, dodając, że „straszenie masowymi wyjazdami lekarzy z Polski jest zwykłym kłamstwem”.
    Nad protestem będzie czuwał Krajowy Komitet Porozumiewawczy na rzecz Wzrostu Wynagrodzeń Pracowników Ochrony Zdrowia. W jego skład weszło 13 organizacji. Komitet zaplanował ogólnopolską akcję ostrzegawczą na 7 kwietnia. – Apelujemy, by tego dnia urlop na żądanie wzięli wszyscy pracownicy służby zdrowia, którzy nie są zadowoleni ze swoich zarobków – powiedział nam Ryszard Kijak, wiceprzewodniczący OZZL. – W ten sposób chcemy pokazać, że przeciwko wyzyskowi ekonomicznemu protestuje nie tylko kilku oszołomów, jak się nas przedstawia – dodaje. (MKA)

Kto nas wyleczy?
Z Polski wyjechało już na emigrację zarobkową ok. 5 tys. lekarzy. Najwięcej chirurgów oraz anestezjologów. W woj. podlaskim, gdzie jest zatrudnionych 6 tys. medyków, w ostatnim czasie na wyjazd za granicę zdecydowało się 260. W Suwałkach zaczyna już brakować radiologów, anestezjologów i okulistów. Podobnie w sąsiednim woj. warmińsko-mazurskim. Do zmiany miejsca pracy szykuje się tam także ponad 120 pielęgniarek. Tyle sióstr pobrało już zaświadczenia o zgodności ich kwalifikacji z wymogami unijnymi.

(wpis archiwalny z 2007r.) F: marionbrun / pixabay