Śrut w skroni

wiatrówka

Dziewięciolatek ze śrutem w skroni, piętnastolatek postrzelony w okolice serca, o rok młodszy chłopiec raniony w brzuch – to ofiary zabaw z wiatrówkami z ostatnich dni.

Takim wypadkom miała zapobiec znowelizowana w ubiegłym roku ustawa o broni i materiałach wybuchowych. Nowe przepisy miały uniemożliwić sprzedanie karabinków i pistoletów pneumatycznych osobom, które mogą stworzyć zagrożenie dla siebie lub otoczenia.

BEZ ZEZWOLENIA

Zakładano, że właściciele broni będą rejestrowani, a będzie ona sprzedawana jedynie za okazaniem zezwolenia wydanego przez odpowiednie organy. Przepisy okazały się fikcją. Strony internetowych sklepów zachęcają: wszystkie rodzaje broni bez zezwolenia!

Przykładów świadczących o tym, jak niebezpieczna jest broń pneumatyczna, która trafi w niewłaściwe ręce, było ostatnio kilka. 17 lipca nad zalewem w Ożanej pod Leżajskiem 15-latek został raniony śrutem przez czterech młodych mężczyzn, którzy strzelali do kapsli z butelek po piwie. Śrut zatrzymał się na kości żebrowej niedaleko serca. Chłopak trafił do szpitala. Wcześniej turyści wypoczywający nad zalewem zwracali uwagę „snajperom”, aby przestali strzelać. Młodzieńcy, pokrzepieni piwem, nie chcieli słuchać. Za swoją rozrywkę mogą trafić na pięć lat do więzienia.

Kilka dni wcześniej dwaj pijani mężczyźni postrzelili z karabinka pneumatycznego 14-latka w Jastrzębiu Zdroju (Śląskie). Chłopak został ranny w brzuch. Po opatrzeniu w szpitalu został zwolniony do domu. Amatorzy zabaw z bronią trafili do policyjnego aresztu. Jeden z nich miał 2,8 promila alkoholu, drugi – prawie jeden promil. Właściciel wiatrówki nie miał na nią pozwolenia.

Do nieszczęśliwego wypadku doszło w Chojnach (Zachodniopomorskie). 9-letni chłopiec znalazł w mieszkaniu znajomego rodziców pneumatyczny karabinek. Postrzelił się podczas zabawy. Lekarze wyciągnęli chłopcu śrut ze skroni.

LICZY SIĘ ZYSK

Zakup wiatrówki nie stanowi żadnego problemu. Choć zgodnie z ustawą broń, również śrutowa, może być sprzedana jedynie osobie, która dostanie zezwolenie od policji, wymóg ten jest omijany przez sklepy prowadzące sprzedaż za pośrednictwem Intrenetu. „Promocja, bez zezwolenia, 25 proc. taniej, magazynek 28 śrutów” – kolorowa reklama na jednej ze stron internetowych aż bije po oczach. Wirtualny sklep reklamuje nie byle kto, bo sama mistrzyni olimpijska z Sydney – Renata Mauer.

Przewidziane ustawą restrykcje w sprzedaży broni pneumatycznej dotyczą w dodatku tylko wiatrówek miotających pociski ze znaczną siłą. Posłowie uznali, że bez zezwolenia można posiadać śrutówkę, w której siła wyrzutowa pocisku nie przekracza 17 dżuli. Po zmianie ustawy o broni do sklepów w Polsce skrzyniami popłynął od producentów z całej Europy sprzęt z odpowiednimi parametrami.

  • W tym dziale znajdą państwo bogatą ofertę wiatrówek-karabinków pneumatycznych – zachęca wirtualny sklep. Internetowi sprzedawcy przypominają: „Dzięki nowelizacji ustawy o broni i amunicji, od 1 stycznia 2004 r. można kupić wiatrówki z lufą gładką lub gwintowaną o energii pocisku poniżej 17J”. – BEZ ZEZWOLENIA – zaznaczono dużymi literami. Jedyne ograniczenie to ukończone 18 lat. Ale wiek potwierdza sam zamawiający.
  • Liczba wypadków z wiatrówkami na pewno budzi wątpliwości, czy przepisy regulujące ich posiadanie są właściwe – uważa Bogdan Bujak (SLD), przewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. – Poruszaliśmy ten problem na prezydium naszej komisji i będzie to jeden z tematów któregoś z najbliższych posiedzeń komisji. Bujak zapowiedział, że ewentualna zmiana w przepisach regulujących obrót i posiadanie broni nie będzie uciążliwa dla jej użytkowników. – Powinna zabezpieczyć nas wszystkich przed wykorzystaniem wiatrówek przez osoby nieuprawnione. W nagłośnionych przez media przypadkach właśnie takie osoby były sprawcami postrzeleń – stwierdził. – Broń zawsze jest bronią. Bez względu na to czy to wiatrówka, czy broń ostra, można komuś zrobić krzywdę, a nawet pozbawić życia. Dlatego zastanowimy się nad sposobem uregulowania tego w ustawie – dodał.

Podczas prac nad nowelizacją ustawy o broni rozważano zapis o konieczności rejestrowania na policji wszystkich sztuk broni, nawet tej zakupionej bez zezwolenia. Być może trzeba wrócić do tego pomysłu.

PIOTR OŻADOWICZ (wpis archiwalny z 2006r.) Foto: Bru-nO / pixabay