Janne Ahonen 152

skocznia narciarska

Drużyna Niemiec i Janne Ahonen to bohaterowie wietrznych konkursów w Willingen. 32 tysiące
żywiołowo reagujących kibiców obejrzało dwie loterie, wiele dalekich skoków, z czego jeden genialny. Dla Polaków był to weekend do zapomnienia.

Do oczekiwania na powrót wielkiej formy Adama Małysza przyzwyczailiśmy się. Dlatego miejsce zamykające czołową dziesiątkę nie było niczym niezwykłym. Równie dobrze, mogło być gorzej. Adam oddał dwa przyzwoite skoki i to wszystko. Strata punktów do liderów nie boli.
W niedzielę jednak naszemu mistrzowi przyszło pożegnać się ze swoją wizytówką. „151,5 metra w Willingen w 2001 roku” – tak najczęściej brzmiała odpowiedź, gdy spytało się kibiców o skok-symbol geniuszu Małysza. Gdy komentatorzy nie mieli o czym mówić, powracali do tematu w Willingen, do lądowania na „wypłaszczeniu zeskoku”, o „sile dociskającej”, o tym że „tylko Małysz mógł to ustać”, o „dynamicznym zakwaszeniu mięśni”. Do niedzieli był to najbardziej spektakularny wyczyn; dalej nikt nigdy nie lądował na dużych skoczniach.

Janne Ahonen w niecałe sześć sekund lotu pozbawił nas powodu do dumy. Trochę trudno się będzie z tym pogodzić, ale czapki z głów przed Finem. „Adam 151,5 metra, ale teraz z telemarkiem”ę– napisali na transparencie kibice z Zabrza. Nie doczekali się. Na 152. metrze wylądował Ahonen. Bardzo pewnie, z zamarkowanym telemarkiem, można było odnieść wrażenie, że mógł polecieć jeszcze dalej. Z trzynastu konkursów Ahonen wygrał jedenaście, czym wyrównał rekord PŚ (Martina Schmitta z sezonu 1999/2000 i Małyszaę– 2000/2001), w pozostałych był drugi, a rywalizacja przecież dopiero na półmetku. Jednak już tylko za drugi niedzielny skok należy mu się Kryształowa Kula. – Poleciałem daleko, to fakt, ale miałem też bardzo dobre warunki – w swoim stylu mówił Ahonen.

Podobnie jak sobotnia drużynówka, również w niedzielę była loteria, ale tym razem nie było na niej kompletnych fuksów. Pod to miano podciągnąć można co najwyżej Andreasa Kuettela, ale też nie można powiedzieć, że Szwajcar to zupełny nowicjusz. Cieszy wysoka lokata Simona Ammanna, ale na ogłaszanie wielkiego powrótu dwukrotnego mistrza olimpijskiego jeszcze za wcześnie. Najpierw musi potwierdzić formę w kolejnych konkursach. Do światowej czołówki zapisać już można Daiki Ito. 19-letni Japończyk nie boi się dalekich skoków, niestraszny mu wiatr. Jeszcze w tym sezonie namiesza.

Trzech Rosjan w czołowej trzydziestce to wyzwanie dla historyków i statystyków skoków. Czy to efekt pracy Wolfganga Steierta? Niemiec został szkoleniowcem Team Russia ledwie trzy tygodnie temu i aż trudno uwierzyć, aby był takim cudotwórcą. Już powoli pojawiają się głosy przypominające dopingową wpadkę Dmitrija Wasiliewa cztery lata temu, podczas pamiętnego dla nas Turnieju Czterech Skoczni. Wówczas Rosjanin był w pierwszej trójce, ale okazało się, że stosował zabronione diuretyki i na dwa lata pożegnał się ze skoczniami. Teraz niektórzy traktują formę Rosjan jak u nas reklamowano piwo bezalkoholowe, z lekkim przymrużeniem oka. Oby nie.
Nas smuci forma Polaków. Wszystkiego na wiatr zrzucić się nie da. Wliczając konkurs drużynowy, Robert Mateja po raz trzeci z rzędu nie zdołał znaleźć się wśród trzydziestu najlepszych. Po Wilingen nie znamy też trzeciego (o czwartym nie wspominając), który bez obawy o kompromitację mógłby zostać reprezentantem Polski na mistrzostwa świata.. Wygrana tylko z Kazachami w drużynówce, tylko Adam punktujący indywidualnie (Mateusz Rutkowski i Stefan Hula odpadli w kwalifikacjach). Na zawody do Kulm pojedzie kwartet: Małysz, Mateja, Rutkowski, Krystian Długopolski.
Na pociechę. Przed mistrzostwami świata w Predazzo też nie było podstaw aby marzyć o złotych medalach Adama Małysza. Tajner znalazł jednak sposób, by stał się cud. Teraz czas na Heinza Kuttina. Inaczej znów kibice nazywać będą kolegów Małysza „bulionerami”.

Norweg Anders Bardal wygrał w Planicy dwa konkursy Pucharu Kontynentalnego; w piewszym Rafał Śliż był 13., Kamil Stoch 21., a w drugimę– Śliż 12., Stoch 13. Po 12 zawodach liderem PK Japończyk Takanobu Okabe, Stoch 22., Piotr Urbański 26.
Konkurs drużynowy: 1. Niemcy (Mechler, Uhrmann, Herr, Goerg) 481,2, 2. Finlandia (Hautamaeki, Jussilainen, Kiuru, Ahonen) 466,9, 3. Austria (Widhoelzl, Loitzl, Morgenstern, Hoellwarth) 429,6, 4. Rosja 406,5, 5. Japonia 383,3, 6. Czechy 371,7, 7. Szwajcaria 367,4, 8. Słowenia 352,3, 9. Norwegia 321,7, 10. Polska 265,1, 11. Kazachstan 119,7. Klasyfikacja indywidualna (nieoficjalna): 1. Spaeth 147,1 pkt. (147 m), 2. Ahonen 142,2 (145,5), 3. Widhoelzl (Austria) 131,6 (139,5), 4.ęIldar Fatkullin (Rosja) 129,3 (138,5), 5. Ito 128,4 (138), 6. Morgenstern 128,1 (137),… ę20. Radik Zhaparov (Kazachstan) 99,5 (122,5),ę21. Małysz 98,2 (121,5), 39. Hula 42,5 (95), 40. Mateja 38 (95), 41. Asan Tachtahunov (Kazachstan) 20,2 (84), 42. Ljoekelsoey (Norwegia) 6,5 (75), 43. Nikolay Karpenko (Kazachstan) DSQ (87), 44. Ivan Karaulov (obaj Kazachstan) DSQ (88).

Konkurs indywidualny: 1. Ahonen 279,1 pkt. (135+152 m), 2. Martin Hoellwarth 274,8 (137+146,5), 3. Kuettel 267,5 (136,5+141), 4. Michael Uhrmann 266,4 (137+141), 5. Jakub Janda (Czechy) 255,3 (135+136), 6. Ito 254,7 (139+132.5),… 9. Małysz 230,1 (126,5+133), 36. Mateja 78,8 (111).
Klasyfikacja PŚ (po 13 z 28 konkursów): 1. Ahonen 1260, 2. Hoellwarth 717, 3. Janda 672, 4. Roar Ljoekelsoey (Norwegia) 569, 5. Thomas Morgenstern 539, 6. Małysz 518,… 31. Mateja 60, 55. Długopolski 3.

ROMAN BRZOZOWSKI (wpis archiwalny z 2007r.) f:AlexvonGutthenbach-Lindau / pixabay