Krew na rękach?

krew na rękach

Wiceprezes LPR poseł Robert Strąk, znany m.in. z akcji protestacyjnych przeciwko holenderskiemu statkowi „Langenort”, gościł w sobotnim programie „Młodzież kontra… czyli pod ostrzałem” nadawanym w ogólnopolskim paśmie TVP 3.

Jak zauważył prowadzący program red. Janusz Sejmej, Strąk przeszedł do historii: nigdy bowiem nie zdarzyło się jeszcze, aby ktokolwiek opuścił studio w trakcie audycji. Tymczasem w proteście przeciwko zachowaniu Strąka Federacja Młodych Socjaldemokratów, młodzieżówka SLD, wyszła ze studia.

Program „Młodzież kontra…” istnieje już trzeci rok. Wymyślili go młodzi ludzie powiązani z działającymi w Krakowie partiami politycznymi. Formuła jest następująca – po kolei każda z młodzieżówek zaprasza gościa, reprezentanta swojej partii. W czasie programu każda z organizacji ma po półtorej minuty na zadawanie pytań w dwóch rundach. Prowadzący program dziennikarze przypominają sobie, że niejednokrotnie dyskusja była gorąca i ostra, nigdy jednak nie doszło do tego, żeby ktokolwiek opuścił studio przed zakończeniem nadawanego na żywo programu.

Robert Strąk od pierwszej wypowiedzi przypuścił totalny i bezpardonowy atak na Sojusz Lewicy Demokratycznej. O sprawę uwikłania służb bezpieczeństwa w okresie PRL w życie codzienne polecił pytać „starszych kolegów z SLD”, mówił o tym, iż na rękach lewicy widnieje krew ludzi „zamęczonych” w PRL-u, odmówił SLD prawa mówienia o tolerancji walce z ksenofobią. Młodzieżówka Unii Wolności usłyszała, iż znalazła się na cmentarzu i śmietniku politycznym. Działacza Młodych Demokratów (PO) straszył odpowiedzialnością karną za wypowiadane przez niego słowa.

Federacja Młodych Socjaldemokratów przygotowała oświadczenie, które odczytała w czasie programu przewodnicząca FMS w Małopolsce Joanna Brzozowska: „Gościem dzisiejszego programu jest osoba aktywnie wspierająca Młodzież Wszechpolską, organizację propagującą ksenofobię, pogardę dla mniejszości oraz ideologię nacjonalistyczną. W swej działalności posuwa się ona do przemocy, m.in. poprzez napaści na działaczki organizacji kobiecych czy obrzucanie kamieniami uczestników legalnej manifestacji z okazji Święta Kobiet. Ofiarami przemocy ze strony Młodzieży Wszechpolskiej padają ludzie tylko dlatego, że są innej rasy, orientacji seksualnej lub po prostu wyznają inne poglądy. W wielu krajach takie organizacje są ścigane przez prawo, w Polsce działa ona legalnie pod kuratelą Ligi Polskich Rodzin. Uważamy, że przemoc nie może być metodą wyrażania poglądów ideowych. W związku z tym nasz dalszy udział w dzisiejszej dyskusji stanowiłby przejaw cichego przyzwolenia na takie zachowanie”.

Po odczytaniu tekstu wszyscy przedstawiciele FMS wstali i wyszli ze studia.

Poseł Strąk już do końca programu wykorzystywał ten fakt tłumacząc, że tak jak młodzieżówka ze sceny schodzi również cały SLD. FMS w obronę wzięli przedstawiciele Federacji Młodych Unii Pracy i Młodego Centrum Unii Wolności.

  • Źle się stało, że FMS wyszła – ocenia prowadzący program Janusz Sejmej. – Bo sprawa wyjścia młodzieżówki SLD stała się leitmotivem późniejszych wystąpień posła Roberta Strąka. Pewnie wiele by nie wywalczyli mając zaledwie dwa razy po półtorej minuty, ale są przecież pozastudyjne metody wyrażania aprobaty czy dezaprobaty jak oklaski albo buczenie. Stało się niestety tak, że nieobecni nie mieli racji, co Strąk wykorzystał do samego końca.

Federacja Młodych Socjaldemokratów ma już dość szermowania PRL-em jako najważniejszym argumentem podnoszonym przez prawicę. Podkreślają, że to oni są pierwszym pokoleniem, które w żaden sposób nie jest obciążone jego dziedzictwem. – Odmawianie nam prawa do tolerancji, podczas gdy nikt z nas nie był aktorem tamtych wydarzeń, jest poniżej wszelkiej krytyki – mówi Joanna Brzozowska. – Wspólnie z młodzieżówkami Platformy Obywatelskiej, Unii Wolności i Unii Pracy chcemy wydać oświadczenie, w którym wyrazimy protest przeciwko zachowaniu posła Strąka, który prawo gościnności wykorzystał do obrażania ludzi mających inne poglądy.

  • Program od samego początku był trudny, szokowaliśmy siebie nawzajem – mówi Maciej Twaróg, honorowy prezes Młodzieży Wszechpolskiej. – My rozdawaliśmy zdjęcia dzieci poczętych, usuniętych z łona matki i widzieliśmy, że budziło to mieszane uczucia nawet na twarzach Marka Dyducha czy Izabeli Jarugi-Nowackiej. Ale póki działamy w granicach prawa, choć nie przebieramy w środkach – to dobrze dla programu, który staje się coraz ciekawszy. Jednak rozważamy możliwość wniesienia do sądu sprawy o zbadanie zarzutów faszyzmu czy rzucania kamieniami, o co oskarżyła nas młodzieżówka SLD. Przecież to jest bzdura, za którą powinni nas przeprosić.

Familijne kombinacje partyjne
W pomorskiej LPR, partii ponoć prorodzinnej i skłonnej do familijnej zgody, kipi jak w piekielnym kociołku. Na dobra sprawę to nie wiadomo, czy na Pomorzu jest jednolita struktura LPR, bo… zjednoczeniowy wojewódzki kongres tej partii nie doprowadził do organizacyjnego zjednoczenie i nadal wybór na pomorskiego lidera posła Roberta Strąka z grupą jego słupskich popleczników nie jest uznawany przez tych z byłego województwa gdańskiego, a ściślej z Gdyni, którymi dyryguje również parlamentarzysta – posłanka Gertruda Szumska. W tym gra swoje gry regionalne szef gdańskiego okręgu LPR Piotr Meler, który decyzje krajowych władz tej partii o zjednoczeniu pomorskim uznaje za sprzeczne z demokracją, bo nie uwzględniono frakcyjnej niechęci gdańszczan do gdynian i tych tam ze Słupska. W to wszystko wskoczył ze swoimi ambicjami Jacek Kurski, o którym nie wiadomo, czy jest, czy nie jest członkiem LPR, reprezentuje jednak interesy tej partii w ciągle rozdzieranym między PO i PiS pomorskim sejmiku wojewódzkim. Za podtrzymanie, głosami LPR-u firmowanych przez PO władz samorządu pomorskiego, Kurski został zrugany przez Strąka i skreślony z listy kandydatów tej partii do Parlamentu Europejskiego. Wolne miejsce chce zająć… sam Strąk. Szumska widzi na ich miejscu kandydatów neutralnych, czyli m.in. swojego męża. Listę tworzy w stolicy Roman Giertych. O tym, kogo wpisać, zasięgał ponoć rady u prałata Henryka Jankowskiego. Ale ten zamiast LPR-owców wybrał wspieranie Samoobrony Andrzeja Leppera i jej kandydatów będzie, jak zapowiedział, promował podczas mszy w parafii św. Brygidy w wyborach do parlamentu chociaż i on jest zaciekłym przeciwnikiem integracji. Dali na mszę, to i poparcie mają. (ZW)

MARCIN KANDEFER, Kraków

(wpis archiwalny z 2004r.) f: geralt / pixabay